
Za czasów Forda T nie istniały różne wersje silnikowe ani wersje wyposażenia, a klient nie mógł wybrać nawet koloru samochodu. Jednak firmy motoryzacyjne takie podejście - mimo tego, że obniżało koszty produkcji - szybko zastąpiły dążeniem do zróżnicowania swoich produktów. I tak dzisiaj, przy zakupie nowego auta, można wybierać między kilkoma wersjami silnikowymi, kilkoma wersjami elementów wykończeniowych auta, a także wyposażeniowymi, co w sumie daje kilkadziesiąt możliwości konfiguracji. Czasami np. wyposażenie wersji kombi tego samego modelu jest inne niż wyposażenie adekwatnej wersji sedan i podkreśla rodzinne przeznaczenie samochodu. Wszystko po to, aby klient mógł dopasować auto do swoich potrzeb.
Mercedes posunął się jeszcze dalej. Wpadł na pomysł, który jest genialny, a jednocześnie nie całkowicie rewolucyjny, ponieważ jest tylko rozwinięciem idei różnicowania produktu. Nowa klasa C będzie sprzedawana z dwoma różnymi przodami: pierwszy ma sportowe cechy, wyraźnie wyprofilowaną maskę i zderzaki oraz duże logo Mercedesa na grilu, drugi natomiast jest klasyczny, z charakterystycznym celownikiem i tradycyjnym wlotem powietrza na masce. Dzięki takiemu zabiegowi Mercedesowi na pewno uda się to, o co dawno zabiegał - przy zachowaniu wiernych klientów pozyska on nowych, młodych, których zapewne zabierze BMW i Audi - postrzeganej bardziej sportowo konkurencji.
Szkoda tylko, że różne "twarze" są połączone z konkretną wersją wyposażenia. Gdyby można było niezależnie od wersji wybierać także wygląd przodu auta, klienci byliby jeszcze bardziej usatysfakcjonowani.
Autor: AC
Zdjęcie pochodzi ze strony: http://www.mercedes-benz.pl/
Szkoda tylko, że różne "twarze" są połączone z konkretną wersją wyposażenia. Gdyby można było niezależnie od wersji wybierać także wygląd przodu auta, klienci byliby jeszcze bardziej usatysfakcjonowani.
Autor: AC
Zdjęcie pochodzi ze strony: http://www.mercedes-benz.pl/
Otóż dwie twarze Mercedesa Klasy C można odbierać w różny sposób, z jednej strony jako chęci nawiązania konkurencji w segmencie samochodów o zacięciu sportowym, gdzie dotychczas prym wiodły samochody z Monachium, z drugiej jednak strony jest to oferta skierowana do młodszego pokolenia, którzy odziedziczyli miłość do MB po ojcu, tak jak w moim przypadku :) Tak więc zagrywka udana w 100%, jest wersja dla Tatusia - C350, dla Mamusi - C220, dla Rodziny - CT 320CDI oraz dla Syna - C63 AMG ;) Ten ostatni, jest oczywiście marzeniem każdego syna, ale ostatecznie się zgodzi na jakiegoś innego, byle w wersji sport, nie elegance!
OdpowiedzUsuńdwie twarze dobry pomysł, dobre wykonanie, super wygląd :) ale chyba MB za bardzo się skupiło na twarzy właśnie i zapomniało, że C-klasa ma też tył i że go też trzeba jakoś ładnie zaprojektować, nie czepiam sie kombi ale wersja czterodrzwiowa jest dla mnie z tyłu nazbyt hm... koreańska ;)
OdpowiedzUsuńJako, że o gustach się nie dyskutuję, to nie będę komentował Twojej koreańskiej wizji, ale od tyłu widzisz to auto góra 3-4sec ;) No chyba, że stoi zaparkowane. ;)
OdpowiedzUsuńno w przypadku AMG pewnie tak :>
OdpowiedzUsuńo gustach nie ale o skojarzeniach można. na zdjeciach to jeszcze calkiem dobrze to wyglada ale na żywo... suzuki liana ;)
Hmm, od kilku minut się przyglądam zdjęciom Suzuki Liana... powiem szczerze, nie widzę podobieństwa do nowej klasy C, ale co ciekawe zauważyłem dużo podobieństwo do sedana BMW serii 3! ;)
OdpowiedzUsuń