Jazda z Dodą


Na początku kwietnia TVN Turbo odświeżyło swoją ramówkę. Jednym z nowych programów jest "Jazda z Dodą".
Po obejrzeniu odcinka pilotażowego i połowy pierwszego mogę powiedzieć jedno: TVN Turbo tylko traci w ten sposób image, który mozolnie buduje Top Gearem i kolejną odsłoną "Automaniaka", tym razem z dopiskiem "Max". "Jazda z Dodą" to coś a' la reality show, które jest jednocześnie autoreklamą Dody. Jej fani mogą być zadowoleni, ale co z fanami motoryzacji? Ci prędzej czy później zmieniają stację po zakończeniu programu Top Gear w sobotę.


Program jest tandetny od początku do końca. Przez cały odcinek przewija się czołówka z Dodą wyginającą się w/na/przed Corsą. Co jakiś czas TVN próbuje zarobić na SMS-ach, dzięki którym można wygrać płytę Dody lub jakiś inny gadżet, którego dotykała (och!). Autorzy próbują sztucznie stwarzać emocje, jak np. stres Dody przed egzaminem. Zamieszczają jej zwierzenia przed kamerą oraz wypowiedzi jej bliskich i znajomych, którzy twierdzą, że będzie świetnym kierowcą. Tymczasem ona co 5 minut powtarza: "Jak ja się tego nauczę?", a co 5 sekund przeklina (aż mnie głowa rozbolała od ciągłego "piiik", którym są tuszowane przekleństwa).

"Jazda z Dodą" to program pokroju "Faktu" czy "Super Expressu", żerujący na taniej sensacji dla mas. Dlatego nie piszę już o nim więcej, ale za to ostrzegam Was przed jego oglądaniem. Naprawdę odmóżdża!

Zdjęcie pochodzi ze strony: tvnturbo.pl

Autor: AC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz